nicola555

 
Rejestracja: 2008-08-05
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Punkty92więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 108

Sobotni ranek


I tak sobie stoję w łazience przed lustrem
Znajoma twarzyczka te ciekawe oczy
Włosy gumką zawiązane rozpuszczam po woli
Lubię je szczotkować są mi wdzięczne za to
Od kiedy pamiętam zawsze długie były
Mojego tatę zachwycały 
Czuję dotyk Jego ręki,po głowie głaskanie
Szkolne lata,mama miała używanie
Obu córek piękne uczesanie 
Warkocze i kucyki i w wianuszki zaplatanie 
Na każdym kroku  wspominanie
Twarze jak żywe, zapamiętane obrazy
Kiedy los dokuczy,myślę nie dam rady
Wychodzę na spacer ,las ukaja rany
Szept drzew kołysze ,uspakaja
Serce kocha ciszę ,moja powiernica
Biała brzoza...
Przytulam się do niej i zamykam oczy 
I słyszę jak przelewają się soki
Jak by  pocieszała ,melodie wygrywa 
Zawsze kiedy jestem słaba
Kiedy myślę że przegrywam
Przytulam się do niej ,siły wracają
Z podniesiona głową nowy dzień witają 



Dziwny i obcy świat


Tak mało mamy radości i uśmiechu ciepłego
Zbyt wiele słów zimnych jak lód dogania nas
Na górze Synaj Mojżesz dostał tablice
Przekazał wytyczne dla ludzi ...lecz
Wszystkie te słowa rozwiał wiatr

Świat jak jedna wielka łza jedna drugą goni
Życie i śmierć wiecznie w parze kroczą
Niby chcesz zmienić ten świat
Spokojnej przystani szukasz od lat
A szczęście ulotne jest

Tylko słońce i księżyc na swoim miejscu trwa
Nie straszne im limity choć nie raz sen koszmarem jest
A słońce nie chce świecić
Nie słuchaj złych podszeptów ani wrednych słów
Na przekór tego ubierz się w błękity,trwaj

I myślisz może że przegrałeś życie?nie prawda
Napisz wiersz jak pieśń,balsam na serca
O tęsknotach, bólu,otwórz tą zakryta przestrzeń
Bo być może obcy i wredny to swiat
Ale on jest mój i Twoj,nie poddawaj się
Walcz...


A nasz Ojciec


Nasz Ojciec Święty powiedział
Miłujcie się 
Zło dobrem zwalczajcie
Czemu ludzie nie pamiętają
Słów które mogę wiele
Obraz zimowy piękny jest
Lasy i parki w biel ubrane
Urokiem zachwycają 
Reklamy sklepów 
O świętach przypominają
Wszystko to widzimy 
W myślach plany układamy 
Co kupimy,czym gości ugościmy
I nagle w centrum miasta pada na śnieg
Dziewczynka mała
Ludzie mijają bez żadnego zainteresowania
Pogrążeni w swoich spraw załatwianiu
Gwar i pośpiech jak co dnie lecz
Ta mała istota czeka na ciepło 
Na odruch serca ciepłego
W końcu ktoś nagle to dostrzega 
Przytula ciepłem swym ogrzewa
Za późno...za późno
Refleksja .......
Widzimy ludzi w potrzebie 
Domy im budujemy 
Żywność przynosimy 
Nie jedna łzę uronimy
Nie rozumie tego czemu
Nie widzimy tych którzy są obok
Obok nas o pomoc wołają 
Czemu złu się poddajemy
A przecież nie wiemy czy
I my kiedyś nie będziemy potrzebowali
Ciepłego słowa ,ręki podania


Grudzień zapukał


Pobielaly pola las śniegiem okryty
Mrozek za policzki szczypie
Brzoza biała bez listków zielonych 
Taka posmutniała bez ruchu dziś stoi
Listopad odchodzi,już się wita z zimą
Księżyc w pełni bladym blaskiem świeci
Zagląda do okien z ciekawości pewnie
Dziś Andrzejki dzień z wróżbami
Co komu pisane kto za mąż pójdzie 
A kto się zostanie 
Uśmiechnięte twarze
No i święta za chwilę parę 
Strojenie choinki i prezentów rozdawanie
Zakupy ,pieczenie,gotowanie
Potem jak tradycja karze 
Przy wigilijnym stole bliskich twarze
I to puste miejsce...wspominanie 
Ukradkiem łezki wycieranie
Kogo już zabrakło...kto nie zasiądzie z nami


Czas na porządki


W końcu muszę poukładać 
Rozsypane puzzle życia
Trudne to zadanie
Tyle razy się zabierałam ale 
Ułożyć ich nie zdołałam
Czego w życiu pragniemy
O czym mówić chcemy
A kiedy ciszą się okryjemy
Wciąż pytania,wiele ich
A może stanąć trzeba
Na chwil kilka ,posłuchać 
O czym wiatr śpiewa
Liśćmi gra ,muzyką rozbrzmiewa
Posłuchaj lecz nie pytaj
Odpowiedzi brak
Idź dumnie przed siebie
Zaznacz swój życiowy szlak
Nie zbaczaj z drogi choć
Nie zawsze łatwe to jest lecz
Przypomnij sobie to zdanie
Nigdy nie poddawaj się 
Nie,nie ,nie