Syty na cielę głodny na duchu
wsłuchany w rytmy tanga,
chciałbym w tańcu zażyć ruchu
do rana niech trwa balanga.
Do tańca proszę na parkiet wiodę
światła migają wokoło,
wreszcie do Ciebie przytulić się mogę
ustami muskam Twe czoło.
Śmiało taneczne kroki stawiamy
jakby nie pierwszy był taniec,
tylko dla siebie salę mamy
nie ogranicza żaden kaganiec.
Ty krok do tylu,ja krok za Tobą
wciąż gonie Cię po parkiecie,
jesteś dla mnie najważniejsza osobą
zapomniałem o całym świecie.
Muzyka przycicha, koniec utworu
na sali spokój zapada,
słychać jęki wiatru ze dworu
za taniec podziękować wypada.
Wpatruje się w oczy,próbując wyczytać
słychać już nowa balladę,
jak też zechcesz ruch mój odczytać
na policzku, pocałunek kładę.
Znów wyruszamy na podbój sali
na biodrach swe dłonie opieram,
kelner już wabi deserem w oddali
z niechęcią na niego spozieram.
W rytm ostrej samby ciało wyginasz
ogień w mym ciele rozniecasz,
z głową do przodu się nagle zginąsz
bliskością coraz bardziej podniecasz.
IDOL