Na scenie,za koszem kwiatów
ktoś szykował się do przemówienia,
grono gości wokół jubilatów skupione
składało im gorące życzenia.
Kieliszki z szampanem,gotowe były
życzeń treść ze sceny płynęła,
nagle drzwi się otworzyły
jakaś postać w nich stanęła.
Każdy spoglądał z zaciekawieniem
pojąłem skąd to spóźnienie,
ku scenie ruszyła z głowy skinieniem
specjalnie by zrobić wrażenie.
Lekko płynęła jak obłok po niebie
za nią skręcały wszystkie głowy,
każde spojrzenie przyciągała do siebie
widok był zjawiskowy.
W potokach włosów,ognia języki
kolorem swym przyciągały,
z oczu tryskały ciepłe ogniki
czerwone usta się uśmiechały.
Czarna spódniczka,bluzeczka biała
w kontraście do siebie były,
koronka czekoladowa biust zakrywała
piersi słodkością kusiły.
Coś we mnie drgnęło
wciąż myślę o tym widoku,
choć tyle czasu już upłynęło
tęsknię,- z łezka w oku.
IDOL