Zbliżam się powłóczystym krokiem
omiatam Ciebie zalotnym wzrokiem
podchodzę ,włosy dotykam, całuje
tuląc Cię ,wpół obejmuje
me pocałunki jak dotyk motyla
na plecach ręka ku dołowi się schyla
i pieszcząc głaszcze delikatnie
druga już dotyka bliźniaki bratnie
feromonów burza rozwiewa woń
spoglądam w oczu przejrzystą toń
gorących warg ,dotyk ,muskanie
jak lawa gorąca zalewa nas pożądanie
pragnę poznać każdy centymetr ciała
bronisz się, jak byś coś przeczuwała
rozchylasz wargi jak róży kwiat
całuję ,przestaje istnieć świat
na chwile przestaje ,Ty wołasz jeszcze
po plecach biegną rozkoszy dreszcze
na całym ciele czuje mrowienie
jesteśmy na szczycie , uniesienie
z gardeł słychać rozkoszne dzwony
wulkan wybucha, iskier miliony
rozkosz pędzi jak przeznaczenie
koniec uniesień -spazm, spełnienie
powoli wszystko w ekstazie zamiera
miłości gorączka co nas rozpiera
usypia jak dziecko zabawą zmęczone
nasze ciała miłością przepełnione
Idol