Jest taka noc wśród nocy grudniowych
Wiatr swe tony oddaje nocy rozświetlonej
W ten magiczny czas narodził się Pan
Nie było miejsca dla Niego więc w stajence narodzony
Przez patriarchów ogłoszony przez narody upragniony
Białym opłatkiem się dzielimy zdrowia i pomyślności życzymy
Więc i ja tym zwyczajem składam serdeczne życzenia...
Niech ten czas dla każdego z nas będzie czasem
spędzonym w miłości,spokoju bez zmartwień i pośpiechu
Dostrzegajmy wszystko to co dobre w nas
nie to co dzieli
Niech spełnią się najskrytsze marzenia
a każdy następny dzień będzie lepszy od poprzedniego
Moc prezentów od Świętego...
W totka kumulacyjnej wygranej...
W sylwestra zabawy udanej...
Jednym słowem czarodziejskich chwil...
W ten magiczny czas....
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
w magiczny ten czas
Święta...ten magiczny czas
lecz żeby świętować trzeba w kuchni powojować
bigos dziś nastawiam do garnka dużego
składniki wiadomo...do staropolskiego
potem mięsa w przypraw garniturze cierpliwie czekają
by w rękawie,nowoczesnej sprawie
w piecu wylądować chrupkiej skórki się dochować
śledzie i śledziki namoczyć też muszę
cebulkę sparzyć,by w gardełko nie paliła
...żeby miła była
następnie ciasta...o to pole do popisu się otwiera
...makowce,serniki,to ciasta stażem bogate
...moja mama na pierwszym planie miała na nie uważanie
dziś w dobie internetu przepisów bez liku
dziwy nad dziwami...poczytajcie sami
tu dodajemy krówkę a tam kopiec kreta
metrowiec,karpatkę,torty i torciki,bezy i beziki
z samego czytania zawrót głowy jest gotowy
upiekę wz-tkę,torcik i krecika
...więcej nie wariuje
...bo i tak po świętach kilogramy tu i tam poczuję
jeszcze ryba w szarym sosie,w galarecie,po grecku,po polsku
ciekawe jak to jest w czas świąt w dalekim świecie
na wigilię zupka musi być grzybowa
i pierożki z grzybusiami...cudownie pachnącymi
jesiennymi leśnymi polanami
kompocik z owoców suszonych
aromatem jego jesteś odurzony
jeszcze małe taki przystaweczki...
chrzaniki,ćwikłusie,żurawinki,mandarynki
sałatki i inne dodatki
każda pani domu stara się zabłysnąć,zaskoczyć ,dogodzić
a kiedy goście pochwalą jej dzieło
domownikom będzie smakowało
zapłata za to jej zmęczenie
uśmiechnięta powie,,ach to nic takiego''
a potem kiedy nadjedzie czas kolędowania
myśli moje uciekną do domu rodzinnego
tak co roku się dzieje
tam spotkam się raz w ten magiczny czas
z rodzicami...znów się dzieckiem stanę
i będę się cieszyła że przytulić się będę mogła
do serca matczynego...
ufna w ciszy będę trwała
ukradkiem łzy wycierała
w tym roku też pierwsze święta bez mojego
przyjaciela czworonożnego
jak członek rodziny był nasz pupil drogi
dlatego tak bardzo go nam brakuje
i tak nieswojo się czuję
ale przed świętami czas znajdę dla Niego
pojadę odwiedzę,światełko zapalę
niech wie że pamiętamy i że w sercu mamy
przy okazji dla ptaszków zawiozę świąteczne prezenty
całe drzewo orzechowe jak bombkami
zawieszę różnymi przysmakami
niech mają kochane ptaszęta niech wiedzą że nie tylko
w święta o nich się pamięta
przecież to magiczny czas
więc nich magia się dzieje
niech budzi radość i nadzieje
Podnieś rękę Boże Dziecię...
lecz żeby świętować trzeba w kuchni powojować
bigos dziś nastawiam do garnka dużego
składniki wiadomo...do staropolskiego
potem mięsa w przypraw garniturze cierpliwie czekają
by w rękawie,nowoczesnej sprawie
w piecu wylądować chrupkiej skórki się dochować
śledzie i śledziki namoczyć też muszę
cebulkę sparzyć,by w gardełko nie paliła
...żeby miła była
następnie ciasta...o to pole do popisu się otwiera
...makowce,serniki,to ciasta stażem bogate
...moja mama na pierwszym planie miała na nie uważanie
dziś w dobie internetu przepisów bez liku
dziwy nad dziwami...poczytajcie sami
tu dodajemy krówkę a tam kopiec kreta
metrowiec,karpatkę,torty i torciki,bezy i beziki
z samego czytania zawrót głowy jest gotowy
upiekę wz-tkę,torcik i krecika
...więcej nie wariuje
...bo i tak po świętach kilogramy tu i tam poczuję
jeszcze ryba w szarym sosie,w galarecie,po grecku,po polsku
ciekawe jak to jest w czas świąt w dalekim świecie
na wigilię zupka musi być grzybowa
i pierożki z grzybusiami...cudownie pachnącymi
jesiennymi leśnymi polanami
kompocik z owoców suszonych
aromatem jego jesteś odurzony
jeszcze małe taki przystaweczki...
chrzaniki,ćwikłusie,żurawinki,mandarynki
sałatki i inne dodatki
każda pani domu stara się zabłysnąć,zaskoczyć ,dogodzić
a kiedy goście pochwalą jej dzieło
domownikom będzie smakowało
zapłata za to jej zmęczenie
uśmiechnięta powie,,ach to nic takiego''
a potem kiedy nadjedzie czas kolędowania
myśli moje uciekną do domu rodzinnego
tak co roku się dzieje
tam spotkam się raz w ten magiczny czas
z rodzicami...znów się dzieckiem stanę
i będę się cieszyła że przytulić się będę mogła
do serca matczynego...
ufna w ciszy będę trwała
ukradkiem łzy wycierała
w tym roku też pierwsze święta bez mojego
przyjaciela czworonożnego
jak członek rodziny był nasz pupil drogi
dlatego tak bardzo go nam brakuje
i tak nieswojo się czuję
ale przed świętami czas znajdę dla Niego
pojadę odwiedzę,światełko zapalę
niech wie że pamiętamy i że w sercu mamy
przy okazji dla ptaszków zawiozę świąteczne prezenty
całe drzewo orzechowe jak bombkami
zawieszę różnymi przysmakami
niech mają kochane ptaszęta niech wiedzą że nie tylko
w święta o nich się pamięta
przecież to magiczny czas
więc nich magia się dzieje
niech budzi radość i nadzieje
Podnieś rękę Boże Dziecię...
https://www.youtube.com/watch?v=IUO6a9oZWtw
Rozmowa z Panem
Biała kartka czeka by ją zapisano
W banalności słów bez znaczenia
Czy jest sens zapisania...
Symbolem istnienia w upływie czasu
Czy wymową będzie jej biel czy litery
Wiem...wiem napiszę list,prośbę lub zażalenie
do Boga
w nim poproszę by okiem łaskawym
spojrzał na marną istotę
która od czasu pewnego
boryka się z ,,plagą''z nieba wysokiego
Poproszę Pana naszego by od poniedziałku aż do niedzieli
wysłał zastępy anielskie by mi do snu grały
by na żadne zło nie pozwalały
Jak będzie potrzeba znaczek też wykupię
nakleję jak trzeba...tylko nie wyrzucaj do kosza niebieskiego
z myślą że taka prośba to nic osobliwego
Nie zważaj tak bardzo na me liczne grzechy
Daj pożyć na ziemi,korzystać z uciechy
Wiesz Panie ukochany tak mi się marzy
...abyś znalazł trochę swego czasu cennego
... i usiadł na wprost przy porannej kawie
...byś ujął moją rękę,pogłaskał po głowie
...uśmiechnął się ciepło
...wymówił te słowa
...,,wiesz że miłuję każdego,więc nigdy nie wątp
w moje miłosierdzie,ja w dzień i w nocy wiem dobrze
kto bardzo potrzebuje mojej pomocy''
W banalności słów bez znaczenia
Czy jest sens zapisania...
Symbolem istnienia w upływie czasu
Czy wymową będzie jej biel czy litery
Wiem...wiem napiszę list,prośbę lub zażalenie
do Boga
w nim poproszę by okiem łaskawym
spojrzał na marną istotę
która od czasu pewnego
boryka się z ,,plagą''z nieba wysokiego
Poproszę Pana naszego by od poniedziałku aż do niedzieli
wysłał zastępy anielskie by mi do snu grały
by na żadne zło nie pozwalały
Jak będzie potrzeba znaczek też wykupię
nakleję jak trzeba...tylko nie wyrzucaj do kosza niebieskiego
z myślą że taka prośba to nic osobliwego
Nie zważaj tak bardzo na me liczne grzechy
Daj pożyć na ziemi,korzystać z uciechy
Wiesz Panie ukochany tak mi się marzy
...abyś znalazł trochę swego czasu cennego
... i usiadł na wprost przy porannej kawie
...byś ujął moją rękę,pogłaskał po głowie
...uśmiechnął się ciepło
...wymówił te słowa
...,,wiesz że miłuję każdego,więc nigdy nie wątp
w moje miłosierdzie,ja w dzień i w nocy wiem dobrze
kto bardzo potrzebuje mojej pomocy''
Drogi życia
Tak wiele jest dróg w życiu
Są szerokie,widne ulice..jak życie
bez trosk i zmartwień
Ale też są wyboiste z ostrymi krawędziami
I często los nam takie podsyła
z kamieniami-troskami,które trudno ominąć
Nawet sen gdzieś w kosmosie buja
Zegar monotonnie minuty odmierza
rozmyślania o ulotności,o przemijaniu
Po wydeptanych ścieżkach nadzieja się skrada
Poczuć jej tchnienie,obudzić się z amoku
Podnieść głowę dumnie kroczyć
Poprosić anioła by już nie zasypiał
Podążać do ziemi obiecanej...ona istnieje
choć droga zawiła...
za horyzontem w straconym czasie
w mozole lat...
cierpliwie iść...
W tobole mym spakowane dni
Zakratowany umysł w niemocy trwa
Nie sposób przetrwać tych dni bez dat
Zerwany most nie sposób przejść
prośbę wypiszę na piasku patykiem
podaj dłoń...uratuj bo ginę
zafunduj mi lot wysoko nad ziemią
zostawię problemy i wolna jak ptak
...w przestworzach zginę
Są szerokie,widne ulice..jak życie
bez trosk i zmartwień
Ale też są wyboiste z ostrymi krawędziami
I często los nam takie podsyła
z kamieniami-troskami,które trudno ominąć
Nawet sen gdzieś w kosmosie buja
Zegar monotonnie minuty odmierza
rozmyślania o ulotności,o przemijaniu
Po wydeptanych ścieżkach nadzieja się skrada
Poczuć jej tchnienie,obudzić się z amoku
Podnieść głowę dumnie kroczyć
Poprosić anioła by już nie zasypiał
Podążać do ziemi obiecanej...ona istnieje
choć droga zawiła...
za horyzontem w straconym czasie
w mozole lat...
cierpliwie iść...
W tobole mym spakowane dni
Zakratowany umysł w niemocy trwa
Nie sposób przetrwać tych dni bez dat
Zerwany most nie sposób przejść
prośbę wypiszę na piasku patykiem
podaj dłoń...uratuj bo ginę
zafunduj mi lot wysoko nad ziemią
zostawię problemy i wolna jak ptak
...w przestworzach zginę
w kroplach deszczu
W kroplach deszczu przemierzam znane mi ulice
W mijanych przechodniach jestem bezimienna
W każdym mieszka wiele histori radosnych i nie
Tak jest i ze mną...zamyślona nad tym co mnie prześladuje
Pozwalam wiatrowi na targanie włosami
zaglądanie pod poły płaszcza
odkręcanie mi szalika
Sens istnienia zatraca się w pytaniu
,,co dalej,jak będzie''
Niepewność i lęk...kropla drąży skałę
a mój mózg wypala pytajnik...
skazuję mój umysł na torturę
dłonią wycieram twarz z kropel deszczu
ale to nie deszcz ...nie
nikt nie widzi że płaczę
Błąkam się po deszczowych ulicach mojego miasta
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w Łazienkach
...bezwiednie,to moje miejsce które kocham
...zawsze lubiłam tu przychodzić od malucha
...i tak już zostało
...cisza i wszędobylskie wiewiórki
...pozwalają poukładać trudne sprawy
Tak jest i dziś mimo szarego,deszczowego dnia
Dałam się ponieść magi tego miejsca
Chcę wierzyć że malutkimi kroczkami
...nadchodzi Nadzieja
W mijanych przechodniach jestem bezimienna
W każdym mieszka wiele histori radosnych i nie
Tak jest i ze mną...zamyślona nad tym co mnie prześladuje
Pozwalam wiatrowi na targanie włosami
zaglądanie pod poły płaszcza
odkręcanie mi szalika
Sens istnienia zatraca się w pytaniu
,,co dalej,jak będzie''
Niepewność i lęk...kropla drąży skałę
a mój mózg wypala pytajnik...
skazuję mój umysł na torturę
dłonią wycieram twarz z kropel deszczu
ale to nie deszcz ...nie
nikt nie widzi że płaczę
Błąkam się po deszczowych ulicach mojego miasta
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w Łazienkach
...bezwiednie,to moje miejsce które kocham
...zawsze lubiłam tu przychodzić od malucha
...i tak już zostało
...cisza i wszędobylskie wiewiórki
...pozwalają poukładać trudne sprawy
Tak jest i dziś mimo szarego,deszczowego dnia
Dałam się ponieść magi tego miejsca
Chcę wierzyć że malutkimi kroczkami
...nadchodzi Nadzieja