Życie nieznane drogi..jako kto kroczę...kto wie
Po co tu jestem...bez odpowiedzi pytanie
Jest taki czas kiedy zatrzymuję się przed pytaniami bez liku
W zatroskaniu kiedyś wyszłam z domu...i po co
Kroki w pomniki ubrane...w dzieciństwa miejsca wędrowanie
Tu pamiętam najczęściej być lubiłam...na zwalonym pniu sosny
przesiadywałam...pośrodku polana i wrzosy w koło
kurki żółciutkie w rzędzie stały
a w kępkach wrzosów kozaki czerwoną czapeczką się przechwalały
tu kiedy wiatr w konarach swe gamy wygrywał
stare drzewa zmuszał do uległości...
słyszałam jak by w nich skrzypiały kości
tu zwierzałam się z pierwszej miłości...
szeptem brzozy mi podpowiadały,pocieszały
dziś kiedy wyrosłam z głupiutkiej miłości
wyblakło już tamto wspomnienie
ale ja nadal uwielbiam tu wracać
cichym głosem opowiadać o tym co boli i cieszy
i myślę że puki życia już tak zostanie
bo są miejsca do których zawsze wracamy
niezależnie ile lat mamy
ja dziś z rana samego w pudełeczka malutkie
pakowałam wspomnienia
kolorowymi wstążkami jak datami je oplatałam
by kiedy los dokuczy wracać do chwil
kiedy żyć się chciało,kiedy nic nie dokuczało
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
w Twojej bajce
Tak łatwo wejść do świata bajek
Tak wiele ich jest...nawet się nie zastanawiałam
Co dzień na dzień dobry i dobranoc przysyłasz mi bajeczkę
są jak promyki słonka takie ciepłe i urocze
jest w nich wszystko...radość i miłość,śmiech i łzy
są też takie że na długo w pamięci zostają,swoje miejsce mają
Odwiedź mnie w moim śnie,zaproś do swego świata marzeń
Chwyć mnie za rękę palcami mocno opleć
Wejdźmy wspólnie na naszą drabinę marzeń
A potem na balu zgubię pantofelek
Może po nim mnie odnajdziesz?
A potem dla nas zaklęta noc odkryje swe tajemnice
Przeniesie nas w bajkową krainę gdzie nie ma już zła
Gdzie tysiące barw pastelowych koloruje świat...daruje radość
Zatańczmy na łące pełnej niezapominajek
W porannej rosie,gdzie mgła kroplami na włosy spada
chłodzi lica rozpalone
świerszcz swój koncert rozpoczyna
wraz z trzmielem do tańca przygrywa
wiatr w piszczałki swe dmucha
Wśród leśnych drzew z dala od ludzkiej zawiści
Pozostać choć przez jeden dzień i cieszyć się
Jak dziecko z prezentu najlepszego
Ścieżkami wspomnień kroczyć po woli
Spotkać się z krasnalami...zapytać co na obiad gotowali
Wrócić do dzieciństwa...bo wtedy wszystko możliwe było
Bajkowa wróżka różdżką swą zamachała...
i już bajeczka się opowiadała
w nich żadna troska mnie nie spotykała....
Tak wiele ich jest...nawet się nie zastanawiałam
Co dzień na dzień dobry i dobranoc przysyłasz mi bajeczkę
są jak promyki słonka takie ciepłe i urocze
jest w nich wszystko...radość i miłość,śmiech i łzy
są też takie że na długo w pamięci zostają,swoje miejsce mają
Odwiedź mnie w moim śnie,zaproś do swego świata marzeń
Chwyć mnie za rękę palcami mocno opleć
Wejdźmy wspólnie na naszą drabinę marzeń
A potem na balu zgubię pantofelek
Może po nim mnie odnajdziesz?
A potem dla nas zaklęta noc odkryje swe tajemnice
Przeniesie nas w bajkową krainę gdzie nie ma już zła
Gdzie tysiące barw pastelowych koloruje świat...daruje radość
Zatańczmy na łące pełnej niezapominajek
W porannej rosie,gdzie mgła kroplami na włosy spada
chłodzi lica rozpalone
świerszcz swój koncert rozpoczyna
wraz z trzmielem do tańca przygrywa
wiatr w piszczałki swe dmucha
Wśród leśnych drzew z dala od ludzkiej zawiści
Pozostać choć przez jeden dzień i cieszyć się
Jak dziecko z prezentu najlepszego
Ścieżkami wspomnień kroczyć po woli
Spotkać się z krasnalami...zapytać co na obiad gotowali
Wrócić do dzieciństwa...bo wtedy wszystko możliwe było
Bajkowa wróżka różdżką swą zamachała...
i już bajeczka się opowiadała
w nich żadna troska mnie nie spotykała....
Podaruj mi skrzydła
Przypnijcie mi skrzydła...jak ptak chcę
polecieć w przestworza
uwolnić się chcę od życiowych upodleń
szalone myśli uspokoić
widokami się upoić
Chcę żyć i cieszyć się życiem
Jeszcze nie pora o Panie
A strach ciągle ma na de mną władzę
Jestem marnym puchem i nic na to nie poradzę
czasami są takie dni kiedy sama nie wiem kim jestem
nie wiem gdzie gnam i po co
czasami są takie dni gdzie świat nie zawiera nic pięknego
i w środku pustka i łza
czasami są takie dni...
Dzień za dniem a ja jeszcze chcę...
twarz zanurzyć w zapachu kwiatów kwitnących na łące
poczuć słonka promień gorący na twarzy
i wiatr co mi włosy rozwiewa
zatracić się w śpiewie ptaków
kiedy lipcowy ranek nastaje
wraz ze wschodem dnia nowego
pobiegać boso po wilgotnej trawie
z rozwianym włosem i nocnej koszulce
zalotnie wiatrem odsłanianym kolanem
Wszyscy mamy wiele marzeń...mam i ja
Stanąć na chwil parę zatrzymać czas
Piękne dobre chwile schować do kieszeni,głęboko
Zostawić dla siebie...a kiedy zły los dokuczy
usiąść gdzieś w kątku po cichu
delikatnie je wyjmować
i cieszyć się już i nie spiskować...
polecieć w przestworza
uwolnić się chcę od życiowych upodleń
szalone myśli uspokoić
widokami się upoić
Chcę żyć i cieszyć się życiem
Jeszcze nie pora o Panie
A strach ciągle ma na de mną władzę
Jestem marnym puchem i nic na to nie poradzę
czasami są takie dni kiedy sama nie wiem kim jestem
nie wiem gdzie gnam i po co
czasami są takie dni gdzie świat nie zawiera nic pięknego
i w środku pustka i łza
czasami są takie dni...
Dzień za dniem a ja jeszcze chcę...
twarz zanurzyć w zapachu kwiatów kwitnących na łące
poczuć słonka promień gorący na twarzy
i wiatr co mi włosy rozwiewa
zatracić się w śpiewie ptaków
kiedy lipcowy ranek nastaje
wraz ze wschodem dnia nowego
pobiegać boso po wilgotnej trawie
z rozwianym włosem i nocnej koszulce
zalotnie wiatrem odsłanianym kolanem
Wszyscy mamy wiele marzeń...mam i ja
Stanąć na chwil parę zatrzymać czas
Piękne dobre chwile schować do kieszeni,głęboko
Zostawić dla siebie...a kiedy zły los dokuczy
usiąść gdzieś w kątku po cichu
delikatnie je wyjmować
i cieszyć się już i nie spiskować...
Piękny sen
Złap mój sen w dłonie
On takie cudne rzeczy opowiada
Zamknij nie wypuść
Nie pytaj jak masz to zrobić
Zapytaj serca ono wie, podpowie
W kącikach marzeń czas znika
Dzień otwiera swe drzwi
Zaprasza do zapisania datą szczególną
Grudniowe słonko wstydliwie przedziera się przez mgły
woła żyj..żyj
nie opowiadaj o chandrze i smutnej jesieni
podejrzyj mój sen ...on wszystko zmieni
w nim bilet do szczęścia do miłości
tam szczegółowa instrukcja postępowania
usiądź dokładnie przeczytaj
na przekór złym dniom
z ulgą odetchnąć,wyczytać wytyczne
między słowami sens ukryty wykryć
róż nie chcą nam pod nogi rzucać
ale nic to...mamy siebie
Byliśmy i będziemy
Od poniedziałku do niedzieli
Od lata do zimy....
On takie cudne rzeczy opowiada
Zamknij nie wypuść
Nie pytaj jak masz to zrobić
Zapytaj serca ono wie, podpowie
W kącikach marzeń czas znika
Dzień otwiera swe drzwi
Zaprasza do zapisania datą szczególną
Grudniowe słonko wstydliwie przedziera się przez mgły
woła żyj..żyj
nie opowiadaj o chandrze i smutnej jesieni
podejrzyj mój sen ...on wszystko zmieni
w nim bilet do szczęścia do miłości
tam szczegółowa instrukcja postępowania
usiądź dokładnie przeczytaj
na przekór złym dniom
z ulgą odetchnąć,wyczytać wytyczne
między słowami sens ukryty wykryć
róż nie chcą nam pod nogi rzucać
ale nic to...mamy siebie
Byliśmy i będziemy
Od poniedziałku do niedzieli
Od lata do zimy....
Wielkość słowa
Kreślę słowa od jednego do drugiego...bliska droga
Słowa ciepłe i czułe...słowa to potęga
Lecz nie raz pozwalamy by czas wymazał je z pamięci
Wolna wola...wyznanie
Smutkowi oczy zasłaniam
cisza wkrada się zewsząd
obejmuje mnie we władanie
jak zbyt ruchoma kładka
w mojej głowie coś kolebie się niebezpiecznie
kontury zamazane,glosy z przestrzeni
wołanie...niby wiatrem targane ubranie
myśli tunel wyryty głęboko
Ech życie od dawna nauczyłeś mnie pokory
Więc czemu smagasz losem okrutnym
kto rozłoży parasol chroniący od zła
kto książki strony przyjazne otworzy
zaczytać się każe i wierzyć
Widziałeś te słowa pisane na małym skrawku papieru
drobnym maczkiem jak modlitwa
a potem głęboko na sercu chowane...tajemnice
dziś tajemnice odkrywam...podniosła chwila
i mimo że wszystko marnością bywa
ucz mnie słonka jasnego i srebrnego blasku księżyca
Powiedź kim jestem w tym świecie intryg
w tym świecie zła i przemocy
Zapewnij że...tak jeszcze wiele słów nie wypowiedzianych
Słów w ciepło odzianych...tylko się nie zamykaj
Świat i po 18 grudnia będzie istniał wraz z Tobą
a nie bez CIEBIE
Słowa ciepłe i czułe...słowa to potęga
Lecz nie raz pozwalamy by czas wymazał je z pamięci
Wolna wola...wyznanie
Smutkowi oczy zasłaniam
cisza wkrada się zewsząd
obejmuje mnie we władanie
jak zbyt ruchoma kładka
w mojej głowie coś kolebie się niebezpiecznie
kontury zamazane,glosy z przestrzeni
wołanie...niby wiatrem targane ubranie
myśli tunel wyryty głęboko
Ech życie od dawna nauczyłeś mnie pokory
Więc czemu smagasz losem okrutnym
kto rozłoży parasol chroniący od zła
kto książki strony przyjazne otworzy
zaczytać się każe i wierzyć
Widziałeś te słowa pisane na małym skrawku papieru
drobnym maczkiem jak modlitwa
a potem głęboko na sercu chowane...tajemnice
dziś tajemnice odkrywam...podniosła chwila
i mimo że wszystko marnością bywa
ucz mnie słonka jasnego i srebrnego blasku księżyca
Powiedź kim jestem w tym świecie intryg
w tym świecie zła i przemocy
Zapewnij że...tak jeszcze wiele słów nie wypowiedzianych
Słów w ciepło odzianych...tylko się nie zamykaj
Świat i po 18 grudnia będzie istniał wraz z Tobą
a nie bez CIEBIE