fangry

 
Rejestracja: 2011-05-21
Witam
Punkty80więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 120

PANACEUM ..............

Ranek, na dworze ciemności 
komórka pobudki nie wybiła
leże w błogiej nieświadomości
to miłość mnie rozbudziła


jeszcze w głowie senne marzenia
obraz po nich został uroczy
chęć się rodzi na nowe spojrzenia
to miłość otwiera mi oczy

poleżeć jest tak uroczo
wstawania nikt nie znosi
ja czynię to ochoczo
to miłość mnie unosi


gdy śniadanie pałaszuje
coś ciepłego jest w cenie
miłość tym steruje
pobudza apetyt na jedzenie

przed praca idę pobiegać
bym nie przypominał straszydła
o wygląd trzeba zabiegać
miłość dodaje mi skrzydła

dzięki Tobie smak szczęścia poznałem
Ty cud ten sprawiłaś
moją miłość Tobie oddałem
Swą miłością mnie przepełniłaś.
IDOL

PIERWSZA JASKÓŁKA

 we włosach wiatru gorący żar
na czole troski głęboki ślad
w głowie myśli natrętnych moc
oczy iskrzące bursztynem
usta pełne gorących próśb
westchnieniem gardło oddycha
policzkow ognista paleta
do uszu dociera anielski dzwon
z piersi wyfruwa uczucia ptak
to pierwszy wiosny .....
 IDOL
 

PRZERWA.......................................

Rozszalały tabun
co pędzi w sto koni
jak lawina śnieżna
która z góry schodzi

Tak po korytarzu
ciżba się kitłasi
wrzeszcząc przeraźliwie
biegają dzieciaki

Jak świśnięcie bata
dzwonek się rozlega
każdy uczeń prędko
klasę chce zaklepać

Długi szereg dwójek
każdy niczym anioł
jesteśmy gotowi
by powitać Panią.
IDOL

NA KAMCZATKĘ - PRECZ !!!!

Minorowe miny
pospuszczane nosy,
idź już sroga zimo
mamy ciebie dosyć.

Swoim mroźnym tchnieniem
zamroziłaś ziemię,
szerząc rur pękniętych
groźną epidemię.

Grubym lodem skułaś
powierzchnie akwenów,
dostęp biednym rybkom
zamknęłaś do tlenu.

Nic oka nie cieszy
gdy kibić schowana,
każda pani teraz
w futro okutana.

Nawet twardziel w czapce
biegnie zawstydzony,
poprawia nerwowo
grube kalesony.

Na Kamczatkę ruszaj
nie czekaj Zbigniewa,
niechaj świeci słonko
wiosenki nam trzeba.
IDOL


ZIMOWE SZALEŃSTWA.

Zima śniegiem sypnęła 
i temperaturę podkręca,
do białego szaleństwa
jak młode dziewczę zachęca.

Na stoku było luźno
ten długością fascynował,
musiałem prędko odskoczyć
ktoś z góry ostro szusował.

Ledwie zdążyłem ochłonąć
miałem to głośno skwitować,
wzbijając chmurę śniegu
ktoś obok zahamował.

Piękna młoda kobieta
w kurtce w pasy czerwone,
gogle szare , przyciemniane
czapeczka z żółtym pomponem.

Pięknie się uśmiechała
zdejmując „Salomony'' ,
zbudowana jak sportsmenka
patrzyłem jak urzeczony.

Za córkę chciałam przerosić
jej jazda mnie wykańcza,
w ramach przeprosin zapraszam
do gospody na grzańca.

Kiedy nad kuflem schylony
podziwiałem jej wdzięki,
już byłem pewien tego
dla niej zniósł bym nawet męki.
IDOL